KOGO TO INTERESUJE...
Z Markiem Karewiczem, legendą polskiej fotografii rozmawiała Katarzyna Paskuda.
Nie mogę o to nie zapytać Marku, masz prawie 80 lat i 20-letnią córkę. To owoc przygody, czy zaplanowane późne ojcostwo?
Do dziś jestem kawalerem, więc raczej przygody. Mam córkę i syna. Zaraz Ci zdjęcia pokażę.
Zanim się spotkaliśmy, przygotowywałam się do rozmowy z Tobą, dużo o Tobie czytałam. Jesteś legendą fotografii, ale wszystko zaczęło się od jazzu, tak?
Uczyłem się grać na skrzypcach, jak miałem 7 lat. Wiesz dlaczego? Bo można było na nich na weselach grać. To jest Opole, to są moi rodzice (podczas całej rozmowy towarzyszą nam fotografie pana Marka Karewicza – przyp. red.). A wiesz kto to jest, tu na zdjęciu? Agnieszka Osiecka. Była wyjątkową mendą.
Czytałam, że zrobiłeś jej wyjątkowe zdjęcie. Jedno z najlepszych, jakie miała.
A wiesz kto to jest tutaj? Passent.
Ona miała córkę z Passentem.
Tak, to jej mąż, po prostu Żyd. A wiesz, że ona, podobnie jak Rodowicz, grała na gitarze i była garbata?
Maryla Rodowicz?
Tak, jak odpowiednio trzyma tę gitarę, to nie widać tego garbu. (pan Marek Karewicz pokazuje zdjęcie – przyp. Red.)
Skończyłam szkołę aktorską, więc śpiewałam dużo piosenek Osieckiej.
Ja jestem absolwentem szkoły fotograficznej. A wiesz kto mnie uczył? Dederko uczył mnie fotografii. Bo w Polsce fotografować umieją: Hartwig, Dorys i Dederko.
Wróćmy na chwilę do Twojej historii – wyjeżdżałeś na koncerty np. z Ray’em Charlesem.
Pracowałem z nim 5 lat, byłem z nim zaprzyjaźniony.
Nie było między Wami bariery językowej?
Ja znałem angielski.
Gdzie się nauczyłeś?
Rok czasu byłem w Londynie, to się nauczyłem. Pokażę Ci kalendarz – to jest Ray Charles, uwielbiał to zdjęcie (pokazuje zdj – przyp. red.). On w ogóle się we mnie zakochał. Podobno jestem człowiekiem, z którym łatwo się zaprzyjaźnić. Byłem z nim w Niemczech i w Szwajcarii w trasie. Wiesz co zrobił? Złapał jakiegoś Polaka, i zapytał, jak się mówi na dziecko o imieniu Marek. Polak powiedział mu, że Maruś, i on do końca życia mówił na mnie Maruś. To mnie do szału doprowadzało
Ależ miło! Bardzo lubię Raya Charlesa.
On jest najlepszy. Był w Polsce na koncertach 5 razy. To były lata ‘70.
To wtedy mogło mnie jeszcze nie być na świecie.
Który jesteś rocznik?
‘79.
O Jezu! Ja to jeszcze za Piłsudskiego byłem! W moim wieku to ludzie powinni już umierać.
No nie, jeszcze nie czas. To jest Jimi Hendrix?
Nie, to nie on.
Ja go znam!
Ja go znam osobiście. I jeszcze tą pijaczkę znam (pokazuje zdjęcie Janis Joplin – przyp. red.) – ona była koszmarna. Wpuściła mnie do siebie tylko dlatego, że powiedzieli, że dziennikarz z Polski chciał z nią porozmawiać, a ona na to: “A ma wódkę?”. Miałem.
Ona była legendą!
A dla Ciebie kto w Polsce najlepiej śpiewa?
Lubię barwę Krawczyka, Alicję Majewską…
Krawczyk nie ma pojęcia o śpiewaniu.
Mi się podoba.
Najlepiej śpiewają Irena Santor, Aga Zaryan i Hania Banaszak. A z facetów nikt nie umie.
A jak było ze zdjęciem Milesa Davisa? On ponoć nie lubił zdjęć.
Tak, zabronił się fotografować. Zresztą, Miles był kompletnie szurnięty. I słabo grał, są lepsi. Sprowadzili go do Polski, przyszedł do Sali Kongresowej, gdzie miał grać koncert i kazał wszystkich wyrzucić i wietrzyć. Stwierdził, że jest nadmuchane przez ludzi. Po 30 minutach wietrzenia pozwolono ludziom wejść, i zaczął grać. Jego menedżer powiedział nam, fotografom, że mamy minutę na zdjęcia. Jeśli się do tego nie dostosujemy, Miles przerwie koncert. Więc się dostosowaliśmy, co nie oznacza, że nie przechytrzyliśmy tego chamka. Po zakończonym występie, kiedy Miles, niesiony euforią publiczności, dał pierwszy w historii swoich koncertów bis, siedmiominutowy, postanowiliśmy robić zdjęcia. W końcu bis to nie koncert. A ponieważ w owym czasie byłem dyrektorem w Pałacu Młodzieży oddalonym od Sali Kongresowej o 100 metrów, po bisie pobiegłem zrobić do siebie odbitkę i przyniosłem ją Milesowi Davisowi.
To miał z Tobą wspomnienia…
Tak. Podczas tego pobytu w Polsce, Davies zakolegował się z Michałem Urbaniakiem. Kiedy przyleciał do Warszawy kolejny raz, Urbaniak zapytał go, czy zna kogoś w stolicy. A on na to: Karewicza. To najlepszy fotograf jazzowy w Polsce. Spytał, czy ma ze mną kontakt, bo chciał mi podarować marynarkę.
Masz tę marynarkę?
Do dzisiaj w niej chodzę, to bardzo dobra firma.
Dlaczego w zasadzie ją Tobie podarował?
Żeby podziękować za zdjęcie. On kazał je odbić w formacie 10 m na 3 m i powiesić na jednym z amerykańskich wieżowców. I pół roku tam wisiało.
Mam wrażenie, że bardziej lubisz muzykę niż fotografowanie.
To fakt, muzyka jest bliższa mojemu sercu.
A jak to było z koncertem The Rolling Stones w Warszawie?
Oni nic nie umieją. Ale Mick Jagger tańczy rewelacyjnie.
Jak sobie radzisz po udarze? Nie robisz już zdjęć?
No nie.
Kiedy chcesz wybrać się na wystawę, ma Tobie kto pomóc?
No tak, po pierwsze mogę sam sobie radzić, choć to męczące, po drugie mam taką zaprzyjaźnioną firmę taksówkową, oni już wiedzą, że trzeba mi pomóc i pomagają. Znasz klub Remont? 37 lat grałem tam jako DJ w dyskotece.
To były dyskoteki, czy raczej takie potańcówki?
Dyskoteki. To był najlepszy klub w Polsce. Jak chcesz zobaczyć, co grali wtedy w dyskotekach, to sięgnij pod stół, tam jest torba.
Płyty! Jackson, Presley,The Rolling Stones, George Michael.
Michaela to ja znam. Jacksona.
O Hania Bakuła. Malowała mnie.
Ją wszyscy znają. Hania lubi ostre drinki.
I Małgosia Potocka.
Wiesz czyją Potocka narzeczoną była? Wojtka Gąsowskiego. Widziałem ją niedawno. Wiesz jaka gruba jest? A to jest kubek, wiesz czyj? Obejrzyj sobie.
Agfa.
Pracowałem 20 lat w Agfie. Robiłem dla nich zdjęcia.
Na jakim sprzęcie pracowałeś?
Miałem 17 aparatów, więc trudno wszystkie tu wymienić.
Jak się zapatrujesz na fotografię cyfrową?
Nie akceptuję, w dalszym ciągu robię na kliszy.
Wolisz kolor, czy czarno-białe zdjęcia?
Mówią mi, że jestem lepszy w czarno-białych.
Też tak myślę. Planujesz coś jeszcze wydać?
A kogo to interesuje tak naprawdę?
Na pewno są pasjonaci! Nie brakuje Tobie fotografowania?
Ja tyle się narobiłem, mam tyle negatywów. Już wszystko zrobiłem. Byłem nawet z wystawą w Nowej Zelandii. Wiesz jak to daleko?
Materiały magazyn Gentleman
KOGO TO INTERESUJE...